2020-10-14 Aktualności

Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów w ciągu ostatnich 15 lat odnotowano podwojenie liczby nowych przypadków tzw. niebarwnikowych raków skóry, czyli innych niż czerniak, wśród których znajduje się m.in. rak kolczystokomórkowy. Wzrost częstości występowania tych nowotworów skóry przypisuje się m.in. starzeniu się społeczeństwa oraz większej intensywności promieniowania UV docierającego do powierzchni ziemi. Jak wynika z przygotowanego przez Polskie Amazonki Ruch Społeczny pierwszego w Polsce raportu poświęconego rakowi kolczystokomórkowemu, większość przypadków tego nowotworu wykrywana jest u osób powyżej 70. r.ż., głównie rolników sadowników, ogrodników, rybaków oraz byłych pracowników budowlanych w przeszłości narażonych zawodowo na oddziaływanie promieniowania UV. 

Może minąć nawet 50 lat od pracy w warunkach szkodliwych do czasu zdiagnozowania choroby. Dlatego eksperci postukują o zwiększenie kompleksowych działań edukacyjnych skierowanych do grup ryzyka, zwiększenie dostępności do świadczeń dermatologicznych umożliwiających identyfikację raka kolczystokomórkowego oraz zmiany prawne, które uwzględniałyby promieniowanie UV jako przyczynę choroby zawodowej.

Według KRN liczba chorych na niebarwnikowe raki skóry w Polsce wynosiła w 2017 r. 13,5 tys. Biorąc pod uwagę obserwowany w ostatnich latach wzrost, liczba pacjentów może obecnie wynosić ok. 15-15,5 tys., z tego rak kolczystokomórkowy stanowi ok. 20%, czyli dotyczy ok. 3000-3200 osób. 

Jak wynika z raportu „Rak kolczystokomórkowy w Polsce” rzeczywista liczba pacjentów z niebarwnikowymi nowotworami skóry może być znacznie wyższa, a niedoszacowanie w tym zakresie wynika z braku wiedzy, bagatelizowania objawów i niezgłaszania się pacjentów do lekarzy. Większość nowotworów skóry nie daje przerzutów, dlatego z sukcesem mogą być leczone przez dermatologów, chirurgów plastyków i innych specjalistów, co powoduje, że tacy pacjenci nie trafiają do onkologów i baz KRN. 

Problemem jest też to, że raki skóry nie są ujęte w kartę DiLO3. Wynika to z dużej liczby przypadków, przy jednoczesnym małym problemie do leczenia wielospecjalistycznego i braku charakteryzowania się istotną śmiertelnością, choć oczywiście istnieją przypadki zaawansowane czy zlokalizowane w trudnych umiejscowieniach anatomicznych, które takiego wielospecjalistycznego postępowania wymagają. Dlatego w statystykach NFZ większość raków skóry koduje się z ICD-10, C44 – jako raki skóry, bez rozróżniania, o jaki nowotwór chodzi. Gdybyśmy wzięli pod uwagę liczbę wykonywanych procedur medycznych, a nie zgłoszeń do rejestru, to możemy ocenić, że w Polsce jest 50-60 tys. zachorowań rocznie na wszystkie raki skóry. 20% z nich to rak kolczystokomórkowy – podkreśla prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

 

Rak kolczystokomórkowy 

Rak kolczystokomórkowy (SCC) to rak płaskonabłonkowy wywodzący się z komórek warstwy kolczystej naskórka. Powstaje na podłożu nieprawidłowej proliferacji keratynocytów skóry i przydatków. Istotnym czynnikiem rozwoju SCC jest narażenie zawodowe na promieniowanie UV u osób wykonujących pracę na świeżym powietrzu, które nie stosują żadnej formy fotoprotekcji. Ryzyko zapadnięcia na nowotwory skóry, w tym na raka kolczystokomórkowego, rośnie też z wiekiem. U ok. połowy osób po 40. r.ż. występuje rogowacenie słoneczne. To najczęstszy stan przedrakowy rozwijający się w skórze narażonej na nadmierną ekspozycję na promieniowanie UV.
U osób z genetyczną predyspozycją lub w trakcie przewlekłej immunosupresji rak kolczystokomórkowy skóry może mieć agresywny i prowadzący do śmierci przebieg. Obraz kliniczny raka kolczystokomórkowego jest zróżnicowany i zależy od umiejscowienia. Mimo, że charakteryzuje się powolnym wzrostem, to późno zdiagnozowany może prowadzić do destrukcji otaczających tkanek i przerzutów do węzłów chłonnych oraz innych narządów. Zmiany najczęściej występują w obrębie odkrytych części ciała, które przez długi czas były narażone na szkodliwe działanie promieni słonecznych. Najczęstsze występowanie raka kolczystokomórkowego to: twarz (nos, policzek, wargi, powieki), małżowina uszna, skóra owłosiona głowy, skronie, kończyny górne i dolne.

Z doświadczeń klinicznych wynika, że w obrębie skóry głowy i szyi zlokalizowanych jest ok. 55% przypadków raka kolczystokomórkowego. Kolejne 18% dotyczy grzbietów dłoni i przedramion, a 13% nóg. Inne lokalizacje jak np. na tułowiu, są o wiele rzadsze. 

 

Niska świadomość i bagatelizowanie problemu

Niska świadomość społeczna na temat raka kolczystokomórkowego skóry, bagatelizowanie zmian, które w początkowym etapie wyglądają jak niegroźne strupki oraz dojrzały wiek chorego powodują, że wielu pacjentów zwłaszcza z małych miejscowości, czy obszarów wiejskich diagnozowanych jest w zaawansowanym stadium choroby.

Wśród rolników, ale też wielu innych grup pracowników przebywających wiele godzin na świeżym powietrzu, jeśli nawet jest wiedza na temat szkodliwości promieni słonecznych, to kojarzona bywa np. z opalaniem. Jadąc na urlop wiele osób smaruje się kremami z filtrem, jednak nie kojarzą tego samego zagrożenia, gdy chodzi o pracę i codzienną aktywność na zewnątrz – mówi Katarzyna Chmielewska-Wojciechowska, prezes Fundacji Życie z Rakiem.

 

Rak kolczystokomórkowy chorobą zawodową

Mimo, że wśród osób najbardziej narażonych na zachorowanie są osoby, które przez wiele lat wykonywały pracę związaną z przebywaniem na słońcu (np. rolnicy, sadownicy, ogrodnicy, marynarze czy pracownicy budowlani), to promieniowanie UV nie jest w polskim prawie czynnikiem uwzględnianym jako przyczyna choroby zawodowej, co zdaniem ekspertów  powinno ulec zmianie.

W Polsce choroby nowotworowe bardzo rzadko stwierdzane są jako choroba zawodowa, choć nie ma wątpliwości, że często na ich rozwój wpływ ma miejsce, charakter i warunki pracy. W rejestrze chorób zawodowych mamy zaledwie ok. 60 takich przypadków rocznie. W większości są to nowotwory związane z układem oddechowym np. rak płuc, rak oskrzela, międzybłoniak opłucnej  Jednak, aby stwierdzić, że mamy do czynienia z chorobą zawodową, muszą być spełnione określone warunki prawne. Czasami pacjent nie ma rozpoznanej choroby zawodowej, gdyż nie figuruje ona w obowiązującym w Polsce wykazie chorób zawodowych. W innych przypadkach ma chorobę z wykazu, ale nie ma czynnika sprawczego na swoim stanowisku pracy albo ocena warunków pracy nie wskazuje bezspornie lub z wysokim prawdopodobieństwem, że były one przyczyną powstania schorzenia. W przypadku nowotworów skóry, w tym raka kolczystokomórkowego, kolejnym problemem może być czas. Może minąć nawet 50 lat od pracy w warunkach szkodliwych do zdiagnozowania choroby i wtedy nie zawsze pracownik kojarzy ekspozycję zawodową ze schorzeniem – mówi dr hab. n. med. Marta Wiszniewska, prof. Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, Kierownik Kliniki Chorób Zawodowych i Zdrowia Środowiskowego IMP.

 

Profilaktyka i wczesna diagnostyka, która ma znaczenie

W zapobieganiu rozwojowi raka kolczystokomórkowego trzeba przede wszystkim położyć nacisk na profilaktykę pierwotną i wtórną. Profilaktyka pierwotna, czyli edukacja dotycząca zachorowań prozdrowotnych, m.in. unikania ekspozycji na promieniowanie UV, jak również wykrywania nowotworów na wczesnym etapie rozwoju.

Warto zaznaczyć, że działania edukacyjne powinny być skierowane zarówno do lekarzy, jak i pacjentów. Edukacja powinna być prowadzona od najmłodszych lat. Nie tylko w zakresie ochrony przeciwko promieniowaniu UV, ale też umiejętności wczesnego wykrywania różnych podejrzanych zmianKolejna rzecz to edukacja na poziomie pracowników medycznych, zwłaszcza lekarzy. Chodzi o zwiększenie wiedzy i zachęcenie do działań w zakresie profilaktycznych badań pacjentów, analizy zmian pojawiających się na skórze osób, które mogą mieć predyspozycje do rozwoju nowotworów. Ważne jest również promowanie wykonywania badań dermoskopowych, czy wideodermoskopowych. Badania te są nieinwazyjne, a pozwalają z dużą pewnością stwierdzić, czy dana zmiana wymaga dalszej diagnostyki – mówi prof. Witold Owczarek, kierownik Kliniki Dermatologicznej w Wojskowym Instytucie Medycznym Centralnego Szpitala Klinicznego MON w Warszawie.

W przypadku podejrzenia raka kolczystokomórkowego pobiera się wycinek zmiany skórnej i poddaje się ją badaniu histopatologicznemu. Im wcześniej zdiagnozujemy raka kolczystokomórkowego skóry, tym większa szansa na skuteczne leczenie. Niestety w Polsce dostęp do specjalisty nadal nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza w małych miejscowościach i gminach wiejskich.

W przeważającej większości przypadków, zwłaszcza przy wczesnym wykryciu raka kolczystokomórkowego, do wyleczenia wystarczy interwencja chirurgiczna (wycięcie zmiany wraz z marginesem zdrowych tkanek). Jednak nie zawsze jest to możliwe lub wystarczające, np. ze względu na lokalizację nowotworu (trudność wycięcia z bezpiecznym marginesem) lub zaawansowanie choroby.-

Dla pacjentów, którzy nie kwalifikują się do leczenia chirurgicznego lub radykalnej radioterapii, a jest ich ok. 100, jedyną nadzieją jest immunoterapia systemowa, która bardzo dobrze działa również u pacjentów w wieku podeszłym. Niestety, terapia ta nie jest jeszcze w Polsce refundowana. Mamy nadzieję, że niebawem to się zmieni – podkreśla prof. Rutkowski.

 

Copyright © Medyk sp. z o.o